Strona:A to pan zna?.pdf/122

Ta strona została skorygowana.

Fajwelowicz przezwycięża wstręt do śliskiego gadu i pożera go. Idą dalej. Znowu staw z żabami.
Fajwelowicz: Słuchaj, Pinkus, jeżeli teraz ty połkniesz żabę, to krowa znów będzie w połowie należeć do ciebie.
Pinkus zjada żabę. Krowa znów stała się własnością obydwuch przyjaciół.
Na jarmarku sprzedali krowę za 200 złotych. Każdy otrzymał sto.
Pinkus: Wszystko bardzo pięknie, ale powiedz mi, pocośmy jedli żaby?

W przedziale drugiej klasy siedzi Chaim Süssfinger i jakiś sarmata. Kiedy przychodzi pora obiadowa, sarmata wyjmuje z walizki chleb z szynką i częstuje izraelitę.
— Dziękuję, odpowiada Chairn. Jestem żydem, nie wolno mi jeść szynki.
— Dlaczego?
— Przepis religijny.
Sarmata popija przy jedzeniu koniak, którym także częstuje towarzysza podróży.
— Koniaku także nie wolno mi pić, jeżeli nie jest koszerny, odpowiada Süssfinger.
— No, a gdyby tak pana kto zmusił?
— Przed gwałtem musiałbym ustąpić, mówi p. Chaim. Jestem wprawdzie bardzo nabożny, ale na groźby nicbym nie poradził.
Wtedy sarmata wyciąga z kieszeni rewolwer i skierowuje lufę w stronę izraelity.