Strona:A to pan zna?.pdf/92

Ta strona została skorygowana.

— Panie! jeżeli już przychodzę prosić, to doprawdy z musu. Lekarz zalecił mi morskie powietrze, a nie mam za co wyjechać. Możeby się pan zlitował i pomógł czymś?
— Ma pan tu sto złotych?
— To ma starczyć na Ostendę?
— Panie, jak panu nie wstyd? Przychodzi pan żebrać, a wybiera się pan do Ostendy, do najdroższej miejscowości?
— Dla mojego zdrowia nic mi nie jest za drogie!

Izak (szeptem do Arona) Powiem ci prawdę: twoja żona wcale mi się nie podoba. Jak mogłeś wziąć taki monster? Garbata, zezuje, jąka się...
Aron: Możesz mówić głośno. Głucha też jest.

Dyżur nocny przy ciężko chorym pacjencie pełnił student aryjczyk. Rano zjawia się lekarz.
— Jak minęła noc?
— Chory spał dwie godziny, temperatura wahała się między 39° a 40°, był bardzo niespokojny, oddech przyspieszony, kompresów nie pozwolił robić.
Nazajutrz przy tym samym chorym dyżurował student semita. Lekarz znowu zjawia się po raport.