Strona:Abramowski-braterstwo-solidarnosc-wspoldzialanie.pdf/95

Ta strona została przepisana.

jego majętności nieruchomej wynosi 803 000 fr. Oszczędności zatem gromadzące się w jego udziałach mają zabezpieczenie zupełnie wystarczające. Przy tym dają one stowarzyszeniu pewien dochód; kapitał udziałowy płaci 4 procent, tymczasem dom wartości 5000 przynosi stowarzyszeniu 365 fr. rocznie, tj. 7 procent. Dywidenda, która stąd powstaje, dzieli się pomiędzy członków-lokatorów.
„Przypuśćmy — mówi Karol Gide — że pewien robotnik chce zostać członkiem stowarzyszenia. Kupuje on udział za 25 fr. i wynajmuje jeden z domków. Płaci komornego 365 fr. rocznie, otrzymuje zaś od stowarzyszenia 18 fr. dywidendy i 1 fr. procentu od udziału. Wydaje więc właściwie tylko 346 fr. na mieszkanie. Jeżeli zamiast jednego udziału nabył 10, 15 itd., może dojść do tego, że procenty otrzymywane od stowarzyszenia pokryją zupełnie koszta najmu. Wtedy będzie on w położeniu właściciela domu, który wcale komornego nie płaci. Różnica pozostanie ta tylko, że pomimo tego dom pozostaje zawsze własnością stowarzyszenia. W tych wypadkach kooperatyzm utożsamia się z kolektywizmem. W miastach kooperatywnych własność nieruchomości jest uspołeczniona, chociaż nie zniesiono własności osobistej”[1].
Kooperatywa spożywcza spełnia więc całkowite zadanie ulepszenia i uzdrowienia życia rodziny robotniczej; nie tylko chroni ją od złych i szkodliwych często artykułów spożywczych, od używania tandety brzydkiej i nietrwałej; nie tylko zabezpiecza w chorobie, bezrobociu i sieroctwie; ale oprócz tego wszystkiego wyrywa ją jeszcze z tych nor, niegodnych nazwy mieszkań ludzkich, z tego siedliska smutku i chorób, dając w zamian dom niezależny, jasny i zdrowy. Ona to, mówi Cernesson, rozbudziła u robotników angielskich potrzebę komfortu życiowego, i co ważniejsze, umożliwiła im naprawdę posiadanie tego komfortu, żądając w zamian tego tylko, aby pozostawali wiernymi jej członkami.



  1. Zob. „Coopérateurs Belges” 1 lutego 1907.