Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/165

Ta strona została uwierzytelniona.

Robert jest jeszcze tak dziecinny niemal, tak szczęśliwie młody, tak mu dobrze z tą jego młodością, że nie godziłoby się zawczasu mu więzów narzucać.... Po chwilce milczenia, Ada dodała:
— Tak mi się zdaje.... Pułkownik, który kochasz pana Roberta, powinienbyś tę uwagę uczynić majorowi. Tu u nas nie ma dlań niebezpieczeństwa, bo wątpię żeby się w Karusi zakochał, w sąsiedztwie panien mało — a w Grodzieńskiém pewnie pochwycą biedaka i zakują. Żal mi go. Ojciec ze zbytniéj miłości.... trochę jest zaślepiony.
Zwróciła się raz jeszcze ku pułkownikowi i dodała: Pułkownik mu to powinienbyś wyperswadować.
Gdy odeszła, Brandys, który stał w miejscu nieporuszony, postrzegł, że z niezwykłą żywością i pośpiechem podążyła wprost do Roberta rozmawiającego z Oblęckim.... W kilku słowach wmieszała się do ich rozmowy — i bardzo zręcznie pod pozorem przechadzki po salonie, uprowadziła młodego Jazygę za sobą.
Był w najlepszym humorze. Uprzejmość okazana jego ojcu napełniała go najżywszą wdzięcznością; wzmogło to jeszcze nadzwyczaj uwielbienie dla Ady; w oczach, w ruchach chłopaka malowało się ono aż nadto wyraziście. Ona sama nie