Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/187

Ta strona została uwierzytelniona.

— Widzisz acindziéj, bratku (takie było jego przysłowie) — gdybym od waści prezent wziął, musiałbym cię odprezentować, a nie mam czém.... Dajże ty mi pokój. Jeździł Erdziwiłł kałamaszką, znanemi dwoma końmi staremi, z których się sam wyśmiewał, bo były kaleki.... Mały, trochę otyły, ale ruchawy i zręczny, sędzia miał lat pięćdziesiąt, łysinę, duże oczy niebieskie siedzące na wierzchu, i wąs zawiesisty, z którym się pieścić lubił. Dykteryjek, anegdot, starych dowcipów, pogadanek zapasy miał nieprzebrane. Pomawiano go, że niekiedy kłamał, on sam przyznawał się tylko do tego, że bajeczki układał. Nie ma w tém nic złego.... Koncepta jego, choć dowcipne i ostre, były tego rodzaju, że nikomu nie szkodziły, honoru niczyjego nie tykały.... Żartował ze słabości ludzkich — nie sięgał w stosunki, których nie godziło się odsłaniać. Lubiono go powszechnie. Był to gość pożądany wszędzie i witany radośnie. Stary kawaler, choć mu się gęsto siwy włos przerzucał w pozostałych na czuprynie i wąsach, dla kobiet był galant, nadskakujący i wielbiciel wdzięków tak zapalczywy, że je często widział tam, gdzie ich nie było.
W sąsiedztwie, nie zważając na to, jak kto z kim był, Erdziwiłł bywał wszędzie, a częściéj się do pojednania zwaśnionych przyłożył, niż do zajątrzenia niechęci. Bywał też i u majora,