Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/34

Ta strona została uwierzytelniona.

mną do mojéj dobrodziejki. Jam tu jak gospodarz, a ona... — ona! jest samą uprzejmością.... słowo ci daję.
Major stał jak osłupiały.
— Człowiecze! zawołał.... ale ja za żadne skarby świata towarzyszyć ci nie będę! To nie może być! Głodny nie jestem. Posiedzę tu, popalę cygaro, dasz mi gazetę, będę czekał na ciebie.... a że nie pójdę do pałacu — to — jak mnie żywego widzisz....
— Ale dla czegoż?
— Nie mogę! nie chcę! Zresztą nie mam się w co ubrać. Nie mam z sobą nic oprócz téj taratatki. Za nic w świecie, za nic w świecie!
Brandys stał okrutnie zakłopotany i pokręcał wąsa...
— Proszęż cię! na taratatkę u nas nikt w świecie nie zważa. Ja za ciebie przeproszę i winę wezmę na siebie....
— Nie mogę! nie pójdę! daruj! to niepodobieństwo! powtarzał major....
— Jestem pewien, że moja pani wie już o waszém przybyciu — dodał pułkownik, nazwisko wasze jéj powie, że jesteście ojcem pana Roberta, będzie wam to miała za złe.... Zlituj się.... W dodatku pogniewa się na mnie....