Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/62

Ta strona została uwierzytelniona.

boszczka matka panny Ady, cudem poocalała, wykupując z zastawu.... bo je mąż wszystkie był porozpraszał....
Nad drzwiami jako supraporty widać było wyborne hollenderskie obrazy, przedstawiające owoce, kwiaty i zwierzynę.... Stół i krzesła nawet do bufetów zastosowane były, a porcellana saska, na któréj obiad był podany, należała do najpiękniejszych z czasów Marcoliniego.
Major, nie nawykły do takich występów, od śmierci żony zakopany na wsi, żyjący skromnie, po kawalersku, po żołniersku, jadający sam na rogu stoliczka pokrytego grubą serwetką, widocznie był pańskością tego domu i stołu zafrasowany.
Jak się on tu znalazł ze swą taratatką trochę wyszarzaną, z trochę zapylonym kołnierzykiem, niby jednym z dworaków tej dumnéj pani — sam nie wiedział; obwiniał o to w duszy trochę Roberta — to znowu Brandysa....
Sam też sobie wyrzucał, że wpadł na tę — galerę!.... Była to dla niego galera istotnie.... Przyjęcie uprzejme, grzeczność pani, życzliwość jéj dla syna, widoczne względy, jakie mu okazywano — nie mogły zniszczyć, wrażenia, że był.... niby dworakiem u wielkiéj pani, która raczyła dać mu miejsce u stołu, i gotowa była myśleć, iż mu tém honor i łaskę czyniła....