Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/72

Ta strona została uwierzytelniona.

nastawiała jednak pilnego ucha, sznurując zbladłe usta....
Żal było pannie Adzie opuszczonego od wszystkich Mirosława, zapytała go ze współczuciem, czy karton postępuje?
— O! jeszcze wczoraj go podarłem w kawałki i spaliłem w piecu! odparł cicho Oblęcki i westchnął.
— Zawsze więc to samo! pokręcając główką odezwała się gospodyni.
— Tak już będzie ze mną do końca — dodał smutnie — a chyba i po końcu.... Dano mi wieczne pragnienie — nie mogę się skarżyć, są co i tego nie mają.
— Ale bo pan jesteś zbyt surowy, grożąc odparła gospodyni. Artysta sam nie ma prawa być sędzią dzieła swojego. Dla czegoż nie chcesz nigdy ani dać spojrzeć?
Mirosław się zarumienił i gorączkowo poprawiając włosy, zakończył:
— Przepraszam panią — ojciec ma nad dziecięciem prawo życia i śmierci.... Nikt, nikt lepszym nie jest sędzią, niż twórca dzieła....
— Mylisz się pan; są po większéj części zaślepieni artyści. Jedni zbyt swe dzieła miłują, drudzy.... straciwszy przez pracę uczucie wartości ich — znużeni, zbyt je lekko cenią....
Mirosław spuścił na piersi głowę.