Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/91

Ta strona została uwierzytelniona.

głowę i z poszanowaniem ojca powitawszy, poprowadził go do — swéj chaty....
Major posępny, jeszcze wydychać nie mógł Ruszkowa, i ściskając syna z czułością, przemyślał tylko jak mu tu, ostrożnie, bacznie, rozumnie — dać antidotum przeciw wpływom tego dworu panny Ady.
Oprócz innych wstrętów i obaw, major przypatrzywszy się składowi osób, stanowiących otoczenie panny Pretwiczówny — oburzał się w duchu na rolę, jaką syn miał grać wśród tych kaleków, i zbieranéj z całego świata drużyny fantastycznych rezydentów.
Nie podobało mu się tu wszystko i wszyscy z wyjątkiem jednego może pułkownika, a i tego znajdował zmienionym na niekorzyść, spętanym niewolnikiem. Fizyognomia i postawa ks. prałata przypomniała mu jakiegoś tradycyjnego jezuitę.... ten postrach wolnomyślnych.... panna Hortensya wydała mu się złośliwą i przewrotną intrygantką, jaką była w istocie, — Musiatowski pół waryatem, malarz upośledzonym umysłowo, muzyk włóczęgą.... Nawet panna Karolina niepokoiła go swemi rumieńcami — i nieśmiałością. Bał się i téj dla syna.... lękał się w ogóle atmosfery, nałogu oddychania nią, dworactwa upokarzającego....
Wołałby był i łacniéj przebaczył największą nie-