Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/106

Ta strona została uwierzytelniona.

kowania!! Przy księdzu kanoniku, o którego wie zdaniu, przy Karolu, który tu reprezentuje familię — w obec ludzi dworskich.... kompromituje się rozmyślnie.... chłodno....
— Przyznaję — odparł ks. de Bello — że i ja zaczynam wierzyć, iż to jest rzecz seryo!
— Tak seryo — że jeśli familia nie chce, aby się stało nieszczęście, upokorzenie — powinna wcześnie starać się zapobiedz.... W tém usposobieniu jak ona jest, możemy jednego pięknego poranku posłyszeć, że się zaręczyli, albo dowiedzieć, że im kto dał ślub.... A cóż? Indult sobie wyrobią....
Żywo, zakaszliwając się, krztusząc mówiła panna Hortensya. Ksiądz zadumany słuchał.
— Ale przecież mamy niby opiekuna? — dodała....
Ksiądz ramionami poruszył.
Panna Pretwiczówna miała rzeczywiście przydanego jéj prawem opiekuna, ale ten się nigdy do niczego nie mieszał. Raz w rok przyjeżdżał do Ruszkowa, bawił dni kilka, polował z półkownikiem, rozmawiał z pupilką i do swéj rezydencyi powracał. Tym opiekunem był pan radca tajny, którego niekiedy z powodu rangi i generałem nazywano, choć nigdy w wojsku nie służył. Część znaczną życia spędził on w Petersburgu, teraz odpoczywał na wsi. Człowiek to był wielkiego świata, ogłady wielkiéj, w towarzystwie bardzo miły,