Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/107

Ta strona została uwierzytelniona.

lubiący życie i umiejący je sobie urządzić, majętny bardzo. Krewny matki panny Ady, z prawa krwi na opiekuna był najwłaściwszym. Nie naprzykrzał się wcale wtrącaniem do interesów, lecz znano go z wielkiéj dumy rodowéj, któréj nie taił. Arystokratą był w całém znaczeniu wyrazu i wyznawcą téj zasady, że są uprzywilejowane rody, które stanowisko w społeczeństwie wyjątkowe zajmować muszą.
Wspomnienie o opiekunie, z razu przyjęte obojętnie przez kanonika, dało mu do myślenia — znał go niewiele.
— Czy pani sądzisz, że opiekun mógłby tu coś — znaczyć? że jego słowoby ważyło?
— Jeżeli czyje to jego! odparła panna Hortensya.... Ja tam nie wiem czy się on prawnie sprzeciwić może, ale Ada go szanuje.... ma powagę.... Gdybyś kanonik napisał do niego!
— Ja? wstrząsając się zawołał ksiądz — ja! — ale proszęż mi dać pokój! Ja się tu do niczego mieszać nie chcę. Pisz pani, niech pisze szambelanowa. Kto się podoba — ja! nigdy w świecie!
Hortensya popatrzała nań z gniewem prawie.
— Naturalnie — odezwała się — na mnie spada wszystko, i gniew też na mnie spadnie. Nikt się nie chce mieszać, wszyscy umywają ręce....
Kanonik począł się przechadzać po werandzie, nie odpowiadając wcale.... Przez okna salonu wi-