Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/124

Ta strona została uwierzytelniona.

Ada spojrzała z politowaniem na nią.
— Znajdujesz? rzekła.
— Znajduję, że od dwóch dni nadzwyczajnie jesteś zmieniona, i cieszyłabym się, gdybym wierzyła, że to trwać może....
— A dla czegożby nie miało trwać? spytała Ada.
— Dla tego, że u drogiéj mojéj pani nigdy żadne usposobienie długo nie trwa, a tém mniéj tak szczęśliwe.
Gospodyni westchnęła z lekka, ale uśmieszek błądził po jéj ustach, oczy miała pełne wyrazu czułości jakiéjś niezwyczajnéj, wąchała urwaną gałązkę jaśminu i.... dumała. Postać jéj nawet dnia tego wdzięk miała szczególny.... Hortensya ścigała ją oczyma....
— Czemuż to przypisać tę zmianę tak szczęśliwą? szepnęła.
— Nie wiem — żartobliwie dodała Ada — pogodzie może....
— Odjazdowi Karola?
— Wątpię.
— Powrotowi pana Roberta? wtrąciła złośliwa....
— Dla czegoż nie? to mogło wpłynąć także.... Nawykłam do jego towarzystwa — miłe mi jest.... Czy pragnęłaś, bym to wyznała?? nie taję.