Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/125

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale, gdybyś się zaparła nawet — dorzuciła śmiejąc się sucho Hortensya — cóżby to pomogło? Wszyscy to widzą.... Nie umiesz się ukryć z niczém.
— Powiedz, że z niczém ukrywać się nie chcę — i nic nie mam do ukrywania — śmiało odezwała się Ada. Cóż komu do tego!...
— A! pardon! — gwałtownie zaprzeczyła Hortensya — nam, co ciebie kochamy.... bardzo — do tego!!
— Kochacie mnie? powolnie, szydersko powtórzyła Ada.... Kochacie!! A! bardzom wam wdzięczna za to; ale, proszęż was, niech się ta miłość nie opiekuje mną! Dzieckiem nie jestem, wiem co czynię.... no — i lubię być swobodną!
— A! któżby śmiał na twą swobodę się rzucać — i zaprzeczać ci jéj? — ale kochające serca....
Ada skłoniła się, gałązkę jaśminu przyłożyła do twarzy, i nagle obejrzawszy się, uchylając zasłonę werandy, po niebiosach — odezwała:
— Pogoda — śliczna! mam wielką ochotę do samotnéj przechadzki!! Gdybym się miała opóźnić na herbatę, nie czekajcie na mnie....
Hortensya nic nie odpowiedziała, Ada po cichu nócąc piosenkę jakąś Mendelssohn’a! — oddaliła się z wolna. Przyszło jéj na myśl odwiedzić jeszcze raz Kasię. Chciała się przekonać, czy teraz to szczęście w chatce, z którego się śmiała, które-