Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/128

Ta strona została uwierzytelniona.

kochaną — ale dziecię usypiało, „robaczka” obudzić się nie godziło, palec położyła na ustach.... potém łagodnie, ostrożnie dziecię złożyła w prostéj kołysce, obrzuciła je zasłonką od much, i dopiero wyszła rzucić się do nóg Adzie....
— A! paniuńcia moja droga! przepraszam stokrotnie — poczęła — musiałam chłopaka położyć, bo tak mi długo wrzeszczał.... Zębów dostaje.... proszę pani. Co to za bieda z temi zębami! Niedługo człowiek niemi gryzie chleb, a z taką to boleścią przychodzi....
Ada... słuchała z zajęciem, patrzała na Kasię, rada była wnijść w jéj duszę, aby zrozumieć to życie, to szczęście.... Nie dziwiła się już tak Kasi jak wprzódy — ale pragnęła wiedzieć, czy istotnie tak była szczęśliwa.
Tuż pod oknem w rogu dworku była bardzo prosta altanka, którą sam Stach dla Kasi wieczorami zbudował.... Lato ją obwinęło fasolami kwitnącemi ponsowo, powojem i sycyosem wziętym z Ruszkowa.... Siadły tam obie.... Kasia ją całowała po rękach.
— Jaka pani dobra! jaka łaskawa! że tak o swéj staréj nie zapominasz słudze....
— Chciałam się dowiedzieć — może ci czego brak? mów? Zawsze twój Stach tak poczciwy i dobry — zawsze jesteś szczęśliwa??