Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/131

Ta strona została uwierzytelniona.

które Robert znał dobrze i wiedział, że one się bez pani swéj nigdzie nie ruszały.
— Dobry wieczór panu — poczęła Kasia — mojego w domu nie ma — poszedł las obchodzić!
— A! a cóż tu psy robią z Ruszkowa? odezwał się zdziwiony Jazyga....
Psy właśnie łasząc się i podskakując ku dobrze znajomemu, zbliżyły się do niego.
Zapytanie to tak zmieszało Kasię, że zakrywszy się końcem fartuszka, nie wiedziała co odpowiedzieć. Zarumieniła się mocno, skłopotała, oczy spuściła.... Szczęściem Ada, której męztwo wróciło, namyśliwszy się w téj chwili oknem wyjrzała....
Robert się ukłonił i zsiadł z konia.
— A! pani tu! co za szczęście! odezwał się — zarumieniony.... Przyjechałem na polowanie prosić pana Rybackiego....
Ada patrzała milcząca, wsparta na oknie. Kasia widząc, że Robert stoi w niepewności co począć z sobą, gościnną być zapragnęła.
— Niechże pan mnie da konia — zawołam dziewczynki, to koń spokojny, ona go potrzyma.... a proszę wejść i choć mleka się napić....
Robert nie wiedział jeszcze czy mu wypadało przyjąć zaproszenie, gdy Ada się odezwała także:
— Nie odmawiajże pan Kasi!...