Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/142

Ta strona została uwierzytelniona.

Było to coś nakształt Bitwy Hunnów Kaulbacha, scena w pół na ziemi, na pół w obłokach, ale z motywu, którego dostarczyły mu dzieje: owa bitwa z Tatary, co nieśli chorągiew z głową potworną, ziejącą dymem i płomieniem. Malarz całe wojsko piekielnych zjawisk chciał zawiesić nad pobojowiskiem krwawém, marzył o najdziwniejszych postaciach szatanów unoszących się z żagwiami i oszczepami nad bohaterskiemi szeregi obrońców krzyża.... Oblęcki, jak zawsze, dopóki marzył o obrazie, miał pomysły mistrzowskie, czuł w sobie siłę dać im ciało i barwę.... lecz przy płótnie ogień natchnienia, którego nie był panem, gorzał prędko.... i ręka opadała zdrętwiała.
Słuchając go opowiadającego, wszyscy czuli piękność obrazu, nikt nie wierzył już, ażeby się on mógł narodzić. Gdyby artysta tchem jednym był go w stanie stworzyć — niechybnie byłoby to arcydzieło — rozdzielić sił, oszczędzić ich, wytrwać z niemi nie umiał. Iluż jemu podobnych skazanych jest na wiekuistą walkę z własną naturą, co ich na widzenie tylko z dala ziemi obiecanéj skazała!!
Oblęcki już miał karton rozpięty.... zaledwie na chwilę mógł się oderwać od niego, nie pił, nie jadł, nie mówił, tylko o nim.... Ada słuchała go z politowaniem i zajęciem.
— Biedny marzycielu — rzekła w końcu — a! psuj płótna i kartony, maluj i niszcz.... może