Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/15

Ta strona została uwierzytelniona.

— Cóż to być może? szepnął Karol, i poszedł ku lampie....
Gdy oczy jego przebiegać zaczęły pismo, staruszka wlepiła w niego ciekawe, badające wejrzenie, jakby wrażenie, które list zrobi, odgadnąć chciała. Na twarzy pana Karola nie odbiło się nic. Czytał żywo przerzucając kartki, czytał długo dosyć, doszedł do końca, odwrócił się do staruszki i spytał jéj:
— Zatém? co? Nie rozumiem.
— Jakże ty rozumny człowiecze nie rozumiesz tego, że Ada się nudzi, że bierze pierwszego z brzegu, bo nie ma wyboru — i tego, że gdybyś ty tam był, łatwobyś odsadził chłopaka.... a....
— A! a! i ożenił się z Adą!!
Pan Karol począł się śmiać, śmiał i śmiejąc padł na krzesełko, nie mogąc się pohamować. Szambelanowa patrzała nań urażona razem i zmartwiona....
— Cóż tak śmiesznego?
— Babciu kochana! W najszczęśliwszym nawet razie, o! cóżbyto było za małżeństwo! Onaby ze mnie lokaja zrobiła, a jabym uciekł z pod jéj feruły piechotą....
— Wszystko to ci się tak zdaje! Ty potrzebujesz kogoś coby tobą kierował i ja ci to szczerze i otwarcie mówię, a to jest jedyna kobieta, któ-