Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.

réjbyś panowania nad sobą nie potrzebował się wstydzić.
Spoważniał pan Karol.
— Słuchaj! gusta macie jedne. Ona lubi sztukę, ty przecie i malujesz i z gliny lepisz; ona czytać lubi, tyś wszystko przeczytał co tylko mogłeś; ona lubi muzykę, tyś znawca i wirtuoz.... Będziecie mogli bredzić o filozofii, o astronomii, nie wiem tam o czém, bo ty to wszystko umiesz.
— Nie, babciu — ja tego wszystkiego liznąłem, pokosztowałem i wyplunąłem. Na prawdę umiem mało, leniuch ze mnie.... odezwał się Karol. Zdaje mi się, że nawet w tych rzeczach pannie Adzie bym nie sprostał.... bo ona na seryo, słyszę, uczona....
— Ach! na seryo! to dla niéj są rozrywki! Biedna śmiertelnie się nudzi! Nie chciała dotąd iść za mąż, wiesz z jakiego powodu.... zmieniła zdanie.... Ty jeden mógłbyś z tego korzystać....
— Nie — odparł pan Karol. Babcia po staroświecku wierzysz w to, że charaktery podobne najlepiéj się z sobą godzą. Największy fałsz w świecie. Właśnie najsprzeczniejsze się pociągają. Pannie Adzie trzeba takiego naiwnego chłopaka.... a mnie...
— Pleciesz — przerwała szambelanowa. Ale — słuchajże — cóż ci to szkodzi jaki tydzień spędzić