Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/171

Ta strona została uwierzytelniona.

lił sobie usta i pociągnął z głową zwieszoną — dysponować służbie przygotowania...
Panna Hortensya od zapowiedzianego wyjazdu, ciągle się z dala od Ady trzymała, mówiła mało, siedziała zadumana, patrzała po ścianach, pokazywała jawnie, iż ją smutek pożerał. Wszystko to obojętnie przyjmowała gospodyni.... Przygotowania do wyjazdu szły tak powolnie, jakby czekano, żeby je któś siłą zahamował i przeciw nim zaprotestował. Rolę tę podobno przeznaczono szambelanowéj, która nie miała dozwolić, aby Hortensya opuściła osierociałą Adę.
Tego dnia wyszedłszy do salonu, gospodyni zwróciła się ku kuzynce....
— Będziemy mieli gości licznych i pożądanych, rzekła. — Nie wiesz o tém? czy ci nie donoszono?
— Mnie! mnie! a któż mi miał donosić, i dla czego? — Ja tu przecie nic nie znaczę i jestem rezydentką na łasce.... Cóż to do mnie należy! — zawołała opryskliwie Hortensya, cała wzburzona; bo zrozumiała dobrze cel i znaczenie tych wyrazów....
— No, więc ja piérwsza ci zwiastuję szambelanową z Dyakowską i panem Karolem, radcę, a nawet hrabiowstwo Hernaszów....
Ze spuszczonemi oczyma wysłuchała panna Hortensya, nie odpowiadając nic. Ada udawała wesołość i obojętność.