Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/182

Ta strona została uwierzytelniona.

temu giętkiemu, nadzwyczaj szczęśliwie.... płynął z prądem w wygodnéj łódce, otulony, nie będąc zmuszony robić wiosłem własnoręcznie — wody go niosły, wiatry mu dęły w żagle.... Opatrzność nie mogła tak zacnym człowiekiem nie zajmować się z troskliwością szczególną.
We wszystkich innych życia zadaniach, radca, jak jego twarz, był nadzyczaj — podatny; nie sprzeczał się nigdy, nie upierał przy niczém, w ostatecznym razie uśmiechał się dwuznacznie i milczał. Jedno tylko mogło mu na twarz rumieniec wywołać i oburzenie z piersi. Każdy człowiek ma swą Achillesową piętę. U radcy były nią zasady zachowawcze i arystokratyczne. Wierzył w ród i krew, nie tłómacząc sobie tego ani systemem Darwina, ani żadnym politycznym — tak — z nawyknienia.... Na ludzi małego pochodzenia patrzał z góry, wahał się jak hrabia Henryk R.... czy z niemi mu się godziło siąść do stołu, nie podawał im ręki.... a o połączeniu się — mowy dlań być nie mogło.
W towarzystwie równych sobie był to człowiek miły, bo mówił z łatwością o niczém, nicości przyzwoite, nigdy słowem ostrém i jaskrawém uszu niczyich nie obraził — i nie brakło mu na wspomnieniach zajmujących.... Sięgał niemi naturalnie szczególniéj tych chwil swojego życia, w których dotknąć się mu trafiło znakomitości; — a z temi był w szczególnie dobrych stosunkach. Kochali go ksią-