Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/200

Ta strona została uwierzytelniona.

deszła burza i ulewa, która się grozić zdawała.... Hrabina zaś nadzwyczajnie obawiając się grzmotów i piorunów, gdy spostrzegła, że nadciągnąć mogą, zawahała się z wyjściem.... bo — pewnie na dworku nie było konduktora. Wybierając jednak z dwojga złego, — Jazygi lub piorunów.... oparta na ręku najczulszego z mężów wyszła.
Była to już wyraźna manifestacya — lecz Ada przedsięwziąwszy z góry nie tłómaczyć sobie objawów podobnych, i nie zważać na nie — nie okazała, ażeby ją to obeszło. Żywiéj tylko rozmawiała, śmiejąc się z Robertem.
Śmiały postępek hrabiny napełnił radością serce panny Hortensyi.
— Otoż to mi kobieta! szepnęła kanonikowi. Karol jest niegodziwy zdrajca....
— Pan Karol, rzekł kanonik — jest po prostu przekora....
— O! ja mu powiem słowa prawdy! zamruczała stara panna; należą mu się one!!
Wist szedł bardzo źle — w żadnym robrze tyle nie było omyłek, pozabijanych renonsów, potraconych lew, bąków niedarowanych. Radca grał niegodziwie, Karol okropnie, pułkownik miał dystrakcye, miała je i szambelanowa, ale ona najwięcéj łajała i hałasowała — choć i sama była winna.