Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/218

Ta strona została uwierzytelniona.

— Pleciesz.
— Słowo daję! rzekł Karol: chłopak zdrów, młody, ładny, do rzeczy, książęcego rodu.... nie ze wszystkiém ubogi — czegoż my chcemy od niéj i od niego?
— Ale — oni to inaczéj widzą.... rzekła stara....
— Niechże oni, babciu kochana, widzą jak chcą i robią co się im podoba — a babci nie przystało się w to mieszać. Zostańmy neutralnymi.... Babcia — miała zawsze serce złote, dla młodych i czułych istot pełne miłosierdzia.... sama podobno nie była bez litości dla tych co się w niéj kochali....
Staruszka niby gniewna, chustką go uderzyła po twarzy.
— Będziesz ty mi plótł.... paskudniku!
Śmiejąc się Karol ją pocałował w rękę.
— Babciu, dodał schylając się do jéj ucha: uczyniłaś dla familii ofiarę, żeś tu przyjechała.... staniesz w szeregach zapaśników, ale bić się! babciu, tobie.... gdy przeciwna strona tylko sympatye obudzać powinna.... bić się przeciw zakochanym! Czy się godzi?...
— No, już daj pokój — dosyć — dosyć — a nie wygaduj się z tém, że mnie nawracałeś.... Oni na ciebie i tak niedobrze patrzą. Hortensya....
— Babciu.... Hortensya — to wcielona pokrzywa.... czyż masz iść za nią, ty — co masz serce anielskie? mnie.... com zawsze swobodę w mi-