Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/22

Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Karol rzucił na nią okiem, które spotkało wejrzenie na niego skierowane, i zbliżył się poufale do panny, jak do staréj dobréj znajoméj.
W oczach panny Dyakowskiéj malowało się chłodne jakieś politowanie....
— Czy pani i mnie da herbaty, jeżeli na nią zostanę? — spytał Karol.
— Mogę to uczynić — odezwała się panna, — chociaż wątpię, aby panu nasza herbata smakowała...
— Dla czego?....
— Pan z pewnością do innéj przywykłeś.
— Być może, ale teraz odwykam od wielu rzeczy — rzekł Karol — pani to wiadomo.... Moje zapusty skończone, posypałem głowę popiołem i post zacząłem....
— Gdyby pokutę — wtrąciła panna....
— Nie, szanowna pani, dodał śmiejąc się weseléj: gdyby nawet pokutę, nie pomoże mi nic. Sam wiem, że jestem zgubiony....
Tu pochylił się ku pannie Dyakowskiéj.
— Pani wiesz o projekcie? bo jakżeby babcia przed panią sekret miała? Oryginalny — podoba mi się dla tego, że i dobrego serca babci dowodzi, i jest.... do niczego niepodobny!! Ja lubiłem zawsze grać i stawić....
— Staw pan.... rzekła panna zajmując się herbatą.