Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/227

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kochana pupilka moja pozwoli — odezwał się kłaniając....
Ada z uśmiechem jakby nic nie rozumiejąc, dygnęła mu....
— Co kochany opiekun każe?
— Pozwolisz — odchrząknął radca — że zabiorę tu głos w imieniu naszéj całéj rodziny....
Tu ręką, ruchem nader pięknym, zatoczystym, ukazał rozpierzchłych po salonie.
— A! a! coś tak strasznie uroczystego! rozśmiała się gosposia. Cóż tedy? co? Jestem na rozkazy!
Ton, jakim to wymówiła, tak nieprzystający do tego, jaki chciał przybrać radca, zmieszał go i zamknął mu usta....
— Proszę cię, droga pupilko — rzecz jest seryo.... racz mnie posłuchać! dodał trochę się jąkając i plącząc.
— Aż tak bardzo seryo! o mój Boże! cóż to być może? ciągle wesoło ciągnęła.... Seryo?
Zmieszany orator znowu się zaciął....
Karol stojący w kącie, widząc jak mu pot kroplisty występuje na czoło, ledwie się mógł wstrzymać od śmiechu. Inni świadkowie podzielali zakłopotanie radcy, patrzali po sobie — nie wiedzieli w istocie teraz już nie jak się to skończy, ale jak się to zacznie. Radca zbił się widocznie z tonu, z drogi, trzymał rękę Ady, patrzał na jéj uśmiech, cze-