Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/229

Ta strona została uwierzytelniona.

żona została wieścią — która.... przyznajemy ci się, zgromadziła nas tu wkoło ciebie....
— A! a! przerwała Ada — cóżby to takiego być mogło.... Doprawdy? zaostrzacie ciekawość moją.
— Pozwól mi być otwartym, rzekł, pot z czoła ocierając, radca.
— I obowiązek i prawo do tego macie — zawołała Ada patrząc mu w oczy — bądź radca jak najszczerszym. O cóż to idzie?...
— Wiedzieliśmy — począł na nowo opiekun — o stałém postanowieniu twem, iż za mąż wychodzić nie życzyłaś sobie. Poszanowaliśmy w tém wolę twoją, zamiłowanie niezależności.... uczucie godności....
— I spodziewam się, wtrąciła Ada, że mnie od tego stałego postanowienia nie zechcecie odwodzić??
Radca zamilkł — już nie wiedział co miał daléj i jak wyłuszczać.... Odchrząknął. Ada stała w oczekiwaniu, mierząc go oczyma, — a patrzący na nich nie poznałby w radcy groźnego opiekuna, ale upokorzonego delikwenta, którego surowy sędzia trzymał wzrokiem na uwięzi....
— Doszły nas wieści — kochana Ado.... smutne....
— Jakież? zapytała spokojnie.
— Że ty sama zmieniasz to postanowienie — i to na korzyść człowieka — chcę mówić osoby czyli — kogoś, który ze wszech miar nie jest ciebie godzien....