Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/245

Ta strona została uwierzytelniona.

przy któréj mowy o niczém nie było. Wszyscy się wynieśli prędko....
Nazajutrz rano, po bardzo chłodném pożegnaniu, hrabiowstwo wyruszyli w podróż. Radca miał się wybrać po śniadaniu. Szambelanowa chciała wypocząć jeszcze, a gospodyni mocno ją prosiła o to.... Dobry stół, wesołe towarzystwo, swoboda wiejska, uśmiechały się staruszce. Nie miała wprawdzie swych partnerów zwykłych do wista — ale grać zawsze było z kim, choć przy pomocy dziadka.... Karol nie nudził się także i przysiadał do Sensytywy, z którą, z tytułu kuzynowstwa, bardzo a nawet trochę nadto był poufały — a biedna istota z bojaźni i nieśmiałości, opierać się jego czułościom nie mogła.
W pół żartem, powiadał, że się kocha w pannie Karolinie. Szambelanowa wierzyć nie chciała: — Gdzie tobie się kochać w tym fijołku — co trzech zliczyć nie umie! Bałamut jesteś jak zawsze — i po wszystkiém....
Zaraz po wyjeździe głównych filarów familii, przybył Robert, którego wezwano, aby się stawił. Ada przyjęła go jako dobrego sąsiada, poufale, serdecznie, ośmieliła, zbliżyła do szambelanowéj, a tak ciągle okazywała umysł swobodny, że staruszka, jak nie wierzyła w miłość Karola dla Sensytywy — tak zwątpiła też o miłości Ady dla Roberta.