Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/32

Ta strona została uwierzytelniona.

Karol się skrzywił.
— Nadto mam o nim dobre wyobrażenie, rzekł, ażebym przypuszczał że w téj sprawie udział brać zechce....
— Pleciesz! syknęła staruszka — wiesz, że ja tego nie lubię.
— Milczę — i żegnam — dodał Karol — bo nie chcę przeszkadzać.... i życzę szczęścia do wista.
Babka go w głowę pocałowała.
— Napisz przynajmniéj co się tam dziać będzie....
— Ja! pisać! zakrzyknął Karol z oburzeniem — a od czegoż panna Hortensya?




Zajrzyjmy raz jeszcze do dziennika panny Ady, która od niejakiego czasu więcéj zapisuje papieru niż zwykle.
— «Waham się jeszcze czy jechać? dokąd? czy lato całe i jesień przesiedzieć w Ruszkowie? Doktor mi powiada, że ja żadnych wód nie potrzebuję, tylko ruchu, powietrza i — rozrywki.
«Przedziwny! — Gdyby mi mógł dać receptę na to co dla mnie ma być rozrywką? Wszystko nudzi, a nic nie rozrywa. To nawet co wczoraj było zajmującém, dziś już jest nudném, co wczoraj smakowało, nazajutrz obrzydliwém się staje.