Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/46

Ta strona została uwierzytelniona.

wa, nie ma domu, nie ma bliższéj rodziny, — a duszę jéj Bóg dał niespokojną, umysł niecierpliwy. Cierpi.
„Czasem mi dzikie myśli przychodzą, lękam się sama zostać z czasem taką panną Hortensyą.... Ale i Kasiąbym być nie chciała.
„Jestże środek między tém dwojgiem??
....„Śmieszna rzecz.... Spojrzałam dziś w kalendarz!! Liczyłam dni, które upłynęły od Ś-go Piotra.... Robert nie powraca, brak mi go jak szafki w pokoju wziętéj do reperacyi przez stolarza. Kąt próżny, oczy na nim spoczywać przywykły. Nic — nic więcéj — ale brak....
„Śmieszne! tak się do kogoś obcego przyzwyczaić. Gniewam się na siebie. Obiecywał mi powrócić rychło, ale pułkownik mówił mi znowu, że ojciec chce go koniecznie osiedlić w tych Żabliszkach.... Dla czego? aby co prędzéj zabił w nim młodość i zakuł go w niewolę, aby z niego zrobił najpospolitszą w świecie istotę.
„Ale to się u nich szczęściem nazywa!
„Więc mogłoby tak być, żeby go ojciec tam zatrzymał i nie dał mu tu wrócić wcale? Gniewałabym się. Ta stara szlachta trzyma się zawsze starego systemu despotycznego rozporządzania dziećmi.... Tak bywało dawniéj: syn stał u progu, póki mu ojciec usiąść przy sobie nie dozwolił, choć miał może siwiejące włosy. Major, jako stary woj-