Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/50

Ta strona została uwierzytelniona.

....„Pod pozorem książki mi potrzebnéj, prosiłam pułkownika, aby posłał się dowiedzieć do Zahajów, czy ten nieszczęsny Robert nie wrócił?
„Cały dzień chodziłam potem jak panna Hortensya, czekając na odpowiedź pułkownika, i śmiałam się sama z siebie.... Po obiedzie zaturkotało, jak dziecko pobiegłam do okna, sądząc, że Robert przybywa. Ekwipaż i konie nieznajome.... jakiś gość z daleka.... Hortensya stała w płomieniach....
„Oznajmiono mi przybycie przejeżdżającego tędy do dóbr swoich kuzyna, pana Karola....
„Widziałam go raz kiedyś — nie pamiętam nawet jakie na mnie wówczas zrobił wrażenie. Słyszałam potém o nim wiele, miał się bardzo rzucać po świecie, tracić, grać, żyć, ale go chwalono jako niezmiernie zdolnego szaławiłę.
„Nowy więc przedmiot do studyów mi się nastręcza, to przerwie nudy.... Have!
Wieczorem dnia tego o którym powyższy urywek dziennika wspomina, nadjechał pan Karol do Ruszkowa.... Ada wyszła naprzeciw niemu do salonu z tą swobodą, jaka ją zawsze cechowała, przyjmując kuzyna. Jedno spojrzenie na niego, dołączone do tego co dawniéj o nim słyszała, starczyło, aby wiedziała już z jakim rodzajem człowieka ma do czynienia....
Pan Karol ani umiał, ani mógł, ani zamierzał być kim innym niż sobą. Nie zmienił ani tonu,