Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/52

Ta strona została uwierzytelniona.

— We wszystkiém tu — odezwał się — czuć widać artystkę.... Pani nią być musisz.... Słyszałem o tém — ale na miejscu przekonywam się, że mówiono za mało....
— A pan lubisz sztukę? spytała Ada.
— A! pani, zawołał Karol — jak do innych rzeczy tak i do niéj, mimo wielkiéj miłości szczęścia nie miałem.... Jestem niedoszłym malarzem, skonfundowanym rzeźbiarzem.... a całe życie i we wszystkiém — partaczem....
— Odjęło to panu smak do dzieł artystycznych? czy nie? spytała Ada.
— Bynajmniéj — zatruło mi tylko lubowanie się niemi, bo jak sztylet w serce za każdém dziełem godzi mi w pierś ta myśl: Czemu to nie ty stworzyłeś?
— To egoizm.... odezwała się Ada — dosyć żeby piękno istniało — nie idzie o to kto jego twórcą, całéj sztuki twórcą jest — ludzkość....
Karol skłonił głowę.... Zaintrygował go jakiś obraz, począł mu się przypatrywać. Panna Hortensya tę zbyt naprężoną wysoko rozmowę przerwała zapytaniem, czy pan Karol nie widział kogo z familii?
— Ostatnią widziałem panią szambelanową, która jest w jak najlepszém zdrowiu, gra w wista jak zawsze; na partnerach jéj nie zbywa, i prze-