Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/88

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czekam aż mi ojciec pozwoli....
— A na Boga! ja ci nie bronię przecie. Jeśli masz potrzebę — jedź....
Spójrzał, rumieniec wytrysnął na twarz Roberta; stary się odwrócił żywo, i zimno rzekł odchodząc:
— Zadysponuj konie.... ja cię choć o parę mil przeprowadzę....
Natychmiast wydane były rozkazy — orzeźwiał Robert tak widocznie, iż ojciec się tém niemal więcéj niż zmizerowaniem przeraził. Według przyrzeczenia trzy mile przeprowadzał go major do popasu, nie śmiejąc już ani słówka bąknąć, ani żadnéj dać przestrogi, ani napomknąć.... o niczém. Dopiero gdy się już rozstawać mieli, ściskając go, niespokojny major powtórzył:
— Robciu — serce moje — pamiętaj o tém cośmy mówili powracając z Tarajewa.... Do niczego w świecie zmuszać cię nie będę.... ale — niech Bóg nas od tego strzeże i uchowa — gdybyś przeciw mojemu przekonaniu postąpić chciał, pomyślał o czémś, coby ci życie zawiązać mogło, uczynić nieszczęśliwym — nie pozwolę!! Jam stary — jam żył — ja znam świat — ty masz złudzenia młodości.... Ja chcę, ja muszę cię widzieć szczęśliwym!
Począł go niemal płacząc ściskać major, a gdy się ze swych objęć wyrwali, oba podobno łzy mieli