Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/91

Ta strona została uwierzytelniona.

Ani sam przód sobą, ani przed nikim się z tém nie wydal, ani przyznał sobie, że go mocno zajmowała — lecz ten dowcipniś i szyderca, przy krosienkach małomównéj i trwożliwéj panienki, z przyjemnością cale przesiadywał godziny. Nikt go nie posądzał o skłonność, bo się jéj domyślić, przypuścić było trudno.
Ada obawiała się tylko, żeby z niéj nie szydził. Panna Hortensya była pewna, że to są żarty.... a może chęć obudzenia zazdrości w gospodyni. Śmiał się z siebie, ruszając ramionami pan Karol — gdy wieczorami powracając do mieszkania, przynosił kwiatek ukradziony z bukietu Sensytywy.... i składał go na stoliku z uszanowaniem....
— Wracam do błogich czasów studenckich! mówił sobie. Sam siebie nie poznaję. Jednak gdybym się raz zakochał na prawdę — byłoby to niedarowane głupstwo. Ale to, szczęściem, być nie może....
Z każdym dniem rosła niespokojność gospodyni: Robert mógł nadjechać! Na ten powrót czekała tak długo, a zatruć miała go przytomność tego nieznośnego szydercy....
Chwila, do któréj biło jéj serce — choć się do tego nie przyznawała nawet przed swoim dziennikiem — ta chwila, któréj łaknęła — mogła się zmienić w najutrapieńszą męczarnię. W końcu na myśl przyszło pannie Adzie, że ten uparty kuzynek, siedzący załogą, mógł w ten sposób wyczekiwać na