Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/98

Ta strona została uwierzytelniona.

nigdy ani szczęśliwą nie będzie, ani w zgodzie sama z sobą.
Karol się uśmiechnął.
— Nie wytrzymałaby nawet.... zostawszy kanoniczką — odezwał się — nadto nawykła do pańskiego życia....
— A! ale ona gdy chce — zawołała Hortensya — obchodzi się najprostszemi rzeczami.
— W ten tylko jeden sposób możecie ją państwo zrozumieć — potwierdził kanonik.
— Mnie się zdaje, że zamążpójście równieby na to pomogło, jak klasztor — rzekł pan Karol. W niém także swojéj woliby nie potrzebowała.
— Zapominasz pan, rzekł ksiądz — że taki charakter mógłby uczynić ofiarę na ołtarzu, ale nie przed ołtarzem, dla Boga nie dla.... kogoś tam....
Hortensya zwróciła rozmowę na inny nieco przedmiot.
— Mnie się znów zdaje, że się wyczerpały zabawki. Jéj potrzeba czegoś nowego.... Uczyć się rzeźby — bodajby nagle zająć gorąco fotografią.... albo chemicznemi doświadczeniami.... Toby ją uleczyło.
— Tak, na chwilę — to są palliatywa — mówił kanonik. Bądź co bądź, to kobieta z umysłem niepospolitym i niepospolitą też ambicyą. Ona powinna założyć instytucyę jakąś, stanąć na jéj czele, kierować — toby ją tylko mogło pochłonąć