Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/110

Ta strona została uwierzytelniona.

Panna Hortensya szła w swych domysłach tak daleko, iż prawie ich nie śmiała kanonikowi powierzyć.... Kazała mu je odgadywać.... Kanonik na to z oburzeniem i ruchem ręki odtrącającym odpowiadał, nie chcąc tych przypuszczeń ani nawet uwzględnić....
Na to panna Hortensya z pokorą schylała głowę.
Dnia, na który podróż pana Karola była zapowiedziana, znowu długa jakaś rozmowa w pokoju przytykającym do apartamentu pani, zwróciła uwagę i ciekawość Hortensyi. Wyszli z niéj poważniejsi niż zwykle, Ada prawie zasępiona — lecz dla Karola okazywała nadzwyczajną uprzejmość. Nie pogniewali się to pewna — a rozstawali jednak podraźnieni. Co to znaczyć miało? Karol był wesół i wcale nie zakłopotany.... Napróżno sobie kuzynka głowę łamała....
Na drogę z nadzwyczajném staraniem wyprawiono gościa, jakby kogo z domowych.... Uderzyło i to pannę Hortensyę, że zamiast jechać do Warszawy wprost, Karol z pułkownikiem gdzieś jeszcze w bok się udał, a dokąd? dowiedzieć się nie było podobna....
Dopiero w kilka dni badając ludzi, doszła panna Hortensya, że Brandys zawiózł pana Karola na polowanie do Zahajów, gdzie w towarzystwie nowego ekonoma spędzili godzin kilka.