Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/125

Ta strona została uwierzytelniona.

Paciorkiewicz słuchając, kończył staranną rąk toaletę....
— Co tam doktor pomoże! rzekł obojętnie.... U państwa lekarz do wszystkiego służyć musi.... nawet na choroby duszy i imaginacyę.... na kaprysy ojcowskie i na zakochania...
— A no, tak — odparł sędzia — bo my doktora mamy w istocie za lekarza w najobszerniejszém znaczeniu wyrazu; a waćpan — z przeproszeniem — ogranicza go niemal do funkcyi cyrulika.
Paciorkiewicz podniósł głowę, popatrzał na zuchwalca i zaświstał.
— Fiu! fiu! fiu! jaki mi pan tęgi jesteś! Doktorowi w jego domu prawić takie impertynencye! A niechno dostaniesz gastryty.... zobaczymy jak będziesz śpiewał....
— Nie myślę jéj dostać, rzekł Erdziwiłł — dla tego jestem taki zuch.... No — cóż mam odnieść majorowi?
Paciorkiewicz poszedł do ściany, na któréj czarna wisiała tabliczka, zapisana jakiemiś hieroglifami. Począł ją pilno przepatrywać milcząc....
— Możesz pan sędzia upewnić go, że niespodzianie do niego jutro przyjadę na obiad, i odegram moją rolę jak należy. Kochałem niegdy Roberta, chcę zobaczyć co się z niego zrobiło.
Konsultacya skończyła się na tém.
Paciorkiewicz prosił na herbatę.