Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/135

Ta strona została uwierzytelniona.

Z majorem zarywał czasem nawet na wysłużonego podporucznika....
— Ale to bo wyśmienity człek! — mówił stary w duchu. To mi go tu Opatrzność zesłała żeby Roberta rozruszać — chłopiec jakby odżył od wczora....
Spakowano tłomoki gościa, którego major zabrać chciał koniecznie z sobą. Gdy przyszło siadać do powozu, o lasce wyszedł Karol, nakuliwając mocno, krzywiąc się; dwóch ludzi go wsadziło z wielkiemi ostrożnościami, nogę mu podesłano.... a woźnicy zalecono, aby jechał jak najwolniéj i z uwagą....
Śmiać się musiał w duchu pan Karol, lecz poddał się téj troskliwości o zdrowie swoje.... Przez drogę admirował okolicę, położenie, pola, łąki, wiedząc że tém się więcéj wkupi w łaski majora, któremu Żabliszki rajem ziemskim się wydawały. Tak się dostali do dworku.... i z pomocą majora, Roberta, sługi wydobyto z kocza mniemanego chorego, któremu się bardzo wyskoczyć chciało. Najlepszy pokój obok Roberta przeznaczono dla niego — wszystko było na zawołanie. Może być, że przyjmowany tak gościnnie uczuł niejaką zgryzotę sumienia — ale się mógł przed sobą wytłómaczyć, iż to była pia fraus.
Major w domu, zostawując młodzież z sobą, sam marszałkował, bo mu bardzo szło o to, aby przed obcym nie powstydził się swego gospodarstwa. Czasem zachodził do gościa na gawędkę, i pociągnio-