Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/139

Ta strona została uwierzytelniona.

się ekonomii politycznéj i po trosze medycyny.... a dawna o obu wyobrażenia nie ma.
Rzuciwszy tę myśl, Karol dał jéj kiełkować... Po południu major go o to sam zaczepił. Gdyby tak na niedługi czas pojechał, przewietrzył, rozruszał, możeby to i dobrze było.
— Jabym służył za stróża i przewodnika — dodał Karol. Lepszego mieć nie może. Przeszedłem przez szkołę doświadczenia.... wierz mi pan....
Następnego dnia major na osobności zapytał syna, czyby nie chciał pana Karola odprowadzić do Warszawy, i trochę się rozerwać? Robert, któremu ta myśl nie przypadała do jego planów, lękając się przerwania korrespondencyi — nie widział ani potrzeby podróży, ani w niéj przyjemności.
Właśnie ten mały opór ze strony syna, majora skłonił do popierania projektu Karola.
— Namawiaj go pan na to — szepnął, — ja mu wspomniałem — przyjął to jakoś niechętnie, a tu mi się zawędzi.
— Masz pan słuszność, niech się rozerwie, dla młodego to najlepsze lekarstwo.
Tegoż dnia Karol zszedłszy się z Robertem, szepnął mu na ucho:
— Ale jedźże pan ze mną do Warszawy! Jestem prawie pewien, że tambyśmy się z Adą spotkali....