Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.

ani słowa, nie czynić wymówek żadnych — przyczyn nawet nie wyjaśniać — wprost powiedzieć, że po nim tęsknił — chce go mieć przy sobie — nic więcéj.
Roberta mu żal było — wiedział, że odboleć musi, a powtarzał w duszy: — Niechaj boli jako chce....
Jemu samemu łzy się w oczach kręciły, przypominał sobie co wycierpiał dla żony.... stawił się w miejscu syna — lecz dla jego szczęścia — kończył zawsze tą zwrótką: — Niechaj boli jako chce — inaczéj być nie może.
Już tego dnia poszedł sam dla syna przygotowywać mieszkanie. To, które dawniéj zajmował, było za szczupłe na dłuższy pobyt. Major dla siebie przeznaczył jedną izdebkę, resztę pokojów jakie miał — dla Roberta. Najlepszy sprzęt kazał tam zanieść, pomyślał o wszelkich wygodach.... To go rozerwało.
Kilka razy jednak powracał do stolika i brał w rękę list ów nieszczęsny.... czytał, opatrywał — egzaminował. Znalazł kopertę, rozpatrzył się w pieczątce.... Chciał odgadnąć zkąd ta nikczemna, zabójcza pochodziła przestroga niby — w istocie sztylet i trucizna.... Zgadywał, że familia panny musiała wysłać tę kartkę — ale kto?
W tym stanie rozgorączkowania znalazł go nazajutrz przybywający sędzia, który miał sobie za