Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/164

Ta strona została uwierzytelniona.

Ponieważ Czeladinek nie mógł się obejść bez popisów i występowania — kilkakroć przez Rubaszka poddając tę myśl, że mógłby przed szerszém kołem słuchaczów odegrać koncert, któryby nawet był czémś jedyném w swym rodzaju, — Ada się zgodziła zaprosić na wieczór sąsiadów....
Było to w istocie coś zupełnie nowego. Pułkownik miał rozesłać listy zapraszające. Kanonik, widocznie, popierający wszelkie rozrywki, wszystko co mogło odciągnąć od marzeń — obiecał także pomoc swoją. Niesłychana więc w dziejach Ruszkowa rzecz się dokonała: zjechało się około czterdziestu osób, a gospodyni, któréj znaczniejsza ich część ledwie z widzenia była znana, z nadzwyczajną uprzejmością i pańską wspaniałością przyjęła to różnobarwne towarzystwo. Czeladinek w białym krawacie ufryzowany, odegrał nieuniknioną rapsodyę Liszta i mnóztwo ślicznych rzeczy. Panny mu bukiet ofiarowały, a jedna z nich mocno się nim nawet zajęła.
Szczęściem dla niéj czekano nań w Rydze, i — musiał w końcu odjechać....
Wynagrodzony wspaniale, ruszył unosząc z sobą najmilsze wspomnienia, a Rubaszek przy rozstaniu z nim spłakał się jak bóbr i upił jak nie boże stworzenie.
Zostawał baron von Pavianer, który namawiał przez kanonika do portretu.... Mógł on być zawie-