Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/173

Ta strona została uwierzytelniona.

A miałażbym ja taką pociechę jako oto...? (Schyliła się do usypiającego chłopaka). A ktoby mi oczy zamknął, zapłakał po mnie, pamiętał i usypał mogiłę! Co tam mówić! Co Bóg dał — to dobre....
Mąż nie tak zły jak się zdaje.... Oni to tacy wszyscy, moja paniuńciu droga! (mówiła ciszéj). Dopóki się stara, póki nie wystara, na kolanachby całe dni modlił się jak przed obrazem.... całuje palców końce.... a potém.... potém.... na nas koléj klęczeć przed nimi i po rękach całować.
Ada się zerwała oburzona.
— Co ty pleciesz! — zawołała: to nigdy w święcie być nie powinno i nie może. Kobieta godność swoją uszanować powinna.
Zarumieniona Kasia, dziwnie, trochę szydersko spojrzała na dawną panią.
— Paniuńciu kochana — szepnęła — co to o tém mówić, czego człowiek nie doświadczał! O! zobaczy pani, jeśli kiedy za mąż pójdzie, jak to się wiele rzeczy w oczach i w sercu odmieni.... Człowiek śpiewa jak ptaszę, póki wolny.... i marzy.... a po ślubie.... trzeba oczy spuścić w ziemię.... i myśl ku ziemi....
Kasia też mówiąc to główkę spuściła.
— Jeśli ci tak źle — odezwała się Ada.... Jeśli Rybacki tak niewdzięczny — to go porzuć.... przenieś się do mnie z dzieckiem....
Kasia się zerwała z siedzenia.