Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/189

Ta strona została uwierzytelniona.

Ta miała zapach mdły, nieokreślony, dziwny zmieszanéj stęchlizny, wilgoci, muru mokrego, tłustości przyskwarzonéj, dymu, który się zabłąkał i uwięził... a wszystko to razem połączone dusiło i oddech utrudniało. Takiém to wszakże powietrzem żywić się musi znaczniejsza część ludności miejskich....
Cóż dopiero powiedzieć o zakątkach, do których nawet dobroczynny wicher nigdy nie zagląda, aby je z miazmatów oczyścić!
Pan Karol, nawykły do wygód — musiał sobie chustką usta i nos osłonić; Robert, świeżo ze wsi, czuł, że nicby go nie zmusiło zakopać się w takim grobie smrodliwym.... Doszli do drugiego piętra.... We drzwiach czekał na nich, w aksamitnym surduciku Mirosław.... Drzwi te prowadziły do rodzaju ciasnego korytarzyka, jedném okienkiem oświeconego.... z którego kilkoro wnijść widać było do pokojów. Jedno z nich stało otworem.... W kąciku zabrukana służąca, tuliła swe odrapane ubranie, zasłaniając się fartuchem i chcąc widzieć nie będąc widzianą. W kurytarzyku czuć było silną woń wychodzącéj nań kuchenki, a w niéj przemagała kapusta kwaszona.... W bigosie ma ona swe zalety, zdaniem myśliwych; lecz jako perfuma, wiele zostawia do życzenia. Szczęście z kapustą tak się wydawało p.