Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/208

Ta strona została uwierzytelniona.

Weszli do pracowni, Oblęcki stał przy obrazku, cały nim zajęty; odwrócił głowę.
— Jak się pan masz? pozwól — muszę tu coś dokończyć.
— Kończ.... przyszedłem tylko pożegnać.
Oboje Oblęccy uderzeni byli i wyrazem twarzy, i głosem zmienionym Roberta.... Mirosław pośpieszał z robotą, aby przyjmować gościa, którego Karolina z oczu nie spuszczała.
— Nie powiesz mi pan co mu jest?
— Mnie? uśmiechnął się Robert — nic a nic — oprócz żem zmęczony Warszawą. Nawykłem do wiejskiéj ciszy, do życia spokojnego....
— Cóż się dzieje z panem Karolem?
— Nie wiem — wyniosłem się od niego. Myślę, że musiał do swojego trybu życia powrócić, do którego lękam się, czy mu nie zawadzałem....
Odpowiedzi te nie mogły zaspokoić Karoliny, która czuła pod niemi kryjącą się jakąś tajemnicę; ale już badać więcéj nie śmiała....
Robert zabawił chwilę jeszcze z Oblęckimi i pożegnał ich ze smutkiem jakimś niezwykłym mu.
— Kiedy i jak się zobaczymy na tym świecie — wie Bóg jeden — rzekł do Karoliny; — zachowajcie mnie państwo w dobréj pamięci....
Wychodził już, gdy żona szepnęła Mirosławowi:
— Odprowadź go, jemu coś jest — on może nie dojść do domu....