Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/211

Ta strona została uwierzytelniona.

mentu człek! Pan Karol nie przyjdzie do chorego.... co innego my....
Wyszedł na palcach Sroczyński.... Robert zaczął marzyć — gorączka mu odjęła przytomność. W parę godzin wcale już nie wiedział co się z nim działo. Szczęściem.... czuwał poczciwy Sroczyński....
Wieczorem już nieprzytomnego rozebrano, okryto.... układziono do łóżka.... Lekarz przybyły widział w tém gorączkę, która niedobry przybierała charakter.... Posadzono u łoża staruszkę, mającą pilnować chorego.... Sroczyński też nie odstępował go, przebiegając tylko z Krakowskiego na Wierzbową....
Rano na drodze spotkał się z panem Karolem — i będąc pewien, że on także wraca od chorego, rzekł mu:
— Jak sądzicie? nie ma niebezpieczeństwa?
— Gdzie? jakiego? — spytał zdumiony pan Karol....
— A — z Jazygą?
— Cóż się z nim stało?
— Od wczoraj — dostał gorączki, nie wiadomo co to jest....
Pan Karol, który jak każdy zdrowy człek lubiący życie, miał wstręt do chorych — przeraził się. Czuł, że mu wypadało.... okazać jakąś troskliwość.