Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/33

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ado kochana — nieszczęście mnie spotkało. Ojciec mi, pod błogosławieństwem, natychmiast wracać każe.... Jest w tém coś groźnego.... dla mnie — dla nas.... Patrz, czytaj, oto list jego.
Ada, która pobladła i zachwiała się niemal z jakiegoś niewytłómaczonego przestrachu list chwyciła żywo, przeczytała go, stała czas jakiś zadumana, i wziąwszy go za rękę, poprowadziła za sobą, nie do przyległego pokoju — ale — po raz pierwszy — do tego swojego przybytku — do tajemnic swych kryjówki, w któréj panowała Luiniego Madona i wizerunek jéj matki.
Nie pomyślała nawet, jak w oczach ludzi to przypuszczenie Roberta do niedostępnego mieszkania jéj dziewiczego, mogło mieć wielkie znaczenie. Ogarniała ją trwoga, nie zważałaby była na nic. Stracić go! nie widzieć się — rozstać — być zagrożoną znowu serdeczném osamotnieniem — równało się śmierci....
Ada upadła na kanapę, wskazując Robertowi krzesło przy sobie....
— Co to jest? co to może być? zawołała — domyślasz się?
— Nic nie wiem — ale wszystkiego się boję — westchnął Robert....
— Musisz jechać? nie możesz się wymówić?
List leżał otwarty na stoliku. Robert wskazał