Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/54

Ta strona została uwierzytelniona.

— Cóż to się stało? zapytała podchodząc Hortensya....
— Pani nie wie! krzyknął pułkownik — wszak to ten niewdzięcznik, ten okryty łaskami pani.... ten....
— Ale któż? kto?
— A Oblęcki! wykradł pannę Karolinę! Ktoby się był tego spodziewał!...
— Jakim sposobem? kiedy?
— Karoliny od rana nikt nie widział, ale mówiono, że chora.... Oblęcki zamykał się nie raz w pracowni i wszyscy nawykli nie dobijać się, gdy nie otwierał.... A tu dopiero teraz okazuje się z listu panny Karoliny do pani, znalezionego w jéj pokoju.... że z Oblęckim uciekła!
Pułkownik ręce załamywał. Ada stała odrętwiała, list trzymając w ręku.... Hortensya śmiała się złośliwie.
— Wątpię, żeby bardzo daleko uszli, rzekła — łatwoby ich było dogonić — a potém co zaszło, naturalnie ślub jest koniecznością.... Prawdziwie.... z tego co się tu u nas dzieje.... wnosząc — dodała ciszéj, — zaczynam się obawiać, aby i mnie kto nie porwał! Jest coś w powietrzu!
Ada więcéj się domyślając niż posłyszawszy te wyrazy, pogardliwe rzuciła na nią wejrzenie.
— Biedne dziecko — biedna Karolina! szepnęła.... Nie mam gniewu, mam litość nad nią. Oblęcki