Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/62

Ta strona została uwierzytelniona.

Majora więcéj milczenie niecierpliwiło, niżby go oppozycya gniewała.
— Nie jestemże wart odpowiedzi? — zawołał gniewnie prawie.
— Ja nic nie mam do odpowiedzenia — rzekł Robert z pokorą. Ojciec mi rozkazuje — słucham.... Wszak rozkaz przyjmuję posłuszny!
— Tak! posłuszny! podchwycił major — ja chcę wiedzieć co myślisz....
— Nie mogę walczyć z przekonaniami ojca — mówił Robert, — bobym ich nie zmienił... Nie godzi mi się opierać.... pozostaje tylko milczenie....
Zżymnął się stary....
— Milcz więc jeśli ci z tém lepiéj — odezwał się — milcz. Moje rozporządzenie nieodwołalne. Burakowskiemu wydasz instrukcyę co do gospodarstwa i wysłania ci tu twych rzeczy, które zostawiłeś w Zahajach. Pojutrze wyprawić go trzeba. Naznaczyłem ci obszerniejsze mieszkanie, bo chcę, byś był panem w Żabliszkach.
— Mnie starczy mojéj izdebki — odparł Robert — a w Żabliszkach, dopóki ojciec zdrów i żyw, ja gospodarować nie potrzebuję.
— A cóż będziesz robił?
— Choćbym na miejscu Burakowskiego ekonomował, wszystko mi jedno, obojętnie dodał Robert.