Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/69

Ta strona została uwierzytelniona.

— Właśnie dla tego, żem nie zapomniał, chcę dziecko ustrzedz od tego co ja wycierpiałem — gwałtownie wybuchnął major. Dajmy pokój....
Sędzia się obejrzał do koła.
— Dalipan, rzekł z nienacka — ślicznie tu u was w tych Żabliszkach. Wesoło, cicho, zamożno.... Nigdzie tak nie czuję błogosławieństwa życia wiejskiego jak u siebie i u was. Zaczęliście siejbę?
Major jakby nie zrozumiał.
— Wiesz — począł z drugiéj beczki Erdziwiłł — marszałkówna starsza za mąż wychodzi... Partya co się nazywa, radca izby skarbowéj.
— Winszuję.... krótko rzekł gospodarz.
— Nie dosyć na tém, i młodsza, która miała konkurenta, będzie już mogła go uszczęśliwić. Nie wydaliby byli nigdy młodszéj przed starszą. Ale ta, filut dziewczyna, chcąc sobie otworzyć drogę, siostrze się postarała o pretendenta, i tak zręcznie, słyszę, około sprawy chodziła, że dwie na raz sprawy ubiła!
To mi dziewczyna!!
— Są też posłuchy i o innych gotujących się na zapusty weselach! mówił Erdziwiłł; byle się sprawdziły, będziemy się mieli gdzie zabawić, podochocić, i zażyć dobréj myśli.
— Bardzo się cieszę... dodał major....
Przechodzącemu chłopcu kazał prosić Roberta.