Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/79

Ta strona została uwierzytelniona.

czy ja ci list przywiozę.... Z duszy i serca! Ja się majora nie boję — a jak mu zrobię na przekór — to i owszem. Małom ja z jego przyczyny cierpiała?
— Nie mówcie nic na ojca! rzekł Robert — ja go kocham, cóż winien że mnie nie rozumie.
— Jeszcze go bronisz, poczciwe dziecko! odparła całując go w ramię jéjmość.
Po tym wstępie umowa o listy poszła już łatwo, a nic nie wyrówna radości, z jaką się usługi podjęła Żebrzyńska. Miała przyjemność figla wypłatać majorowi, dziecku kochanemu dać dowód przywiązania i nosić się z sekretem, który kobiety lubią. To życie przyjemnie zaprawia.... Nie czekając już otwarcia poczty, Robert wbiegł tylko do austeryi, aby tam adres Żebrzyńskiéj dopisać i list na nowo zapieczętowawszy, oddał go jéj dziękując serdecznie.
Stanęła umowa, że gdy ona odbierze odpowiedź, sama ją pod jakimś pozorem przywiezie do Żabliszek.
Siadł potém na konia Robert i co tchu do domu popędził. W drodze namyślał się co odpowie ojcu, jeśliby go spytał, dokąd jeździł? — Kłamstwo przykre mu było, postanowił powiedzieć, że jeździł do miasteczka. Nie spodziewał się, aby go ojciec ściśléj miał badać o cel podróży.