Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/93

Ta strona została uwierzytelniona.

Wydało mu się, że Robert kocha się w kuzynce — mogłoż być coś dlań szczęśliwszego niż pozyskać serce, a może i rękę takiéj kobiety?
— Prawda? podchwycił Brandys — prawda? i jać to mówię. Szalony człek, duma szlachecka!
— Między nami pułkowniku.... jak ci się zdaje? miało to podstawę??
Zagadnięty począł cygaro ogryzać....
— A panu jak się zdaje? szepnął cicho: hę? — co?
— Szczerze i otwarcie — zdaje mi się, że oni się chyba kochają — i że Ada pierwszy raz w życiu.... biedaczka, uległa uczuciu, któremu się broniła długo.
— No, to ja powiem panu teraz — że — i ja tak myślę....
— A no — kochany pułkowniku! oni sobie rady nie dadzą! Słowo ci daję. I ona ma swą dumę, i major swoją. Może trwać wieki ten upór, a gdy się będą mogli pobrać, nie będzie już po co. My, ich przyjaciele — radźmy!
Pułkownikowi aż oczy zajaśniały.
Crè nom d’un nom! zawołał — to mi z was człek. Jabym za moją dobrodziejkę, i dla jéj szczęścia, życie dał, ale cóż tu począć? co?
— Zmiłuj się — jasna jak na dłoni — krzyknął Karol. Oni będą z sobą szczęśliwi, możemy z czystém sumieniem działać.... Jam gotów — nic nie mam lepszego do roboty...