Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/95

Ta strona została uwierzytelniona.

do serca tę sprawę, gotowa była zawsze do ofiar dla niéj, ale kanonik mógł dostrzedz, że nie tak jak dawniéj — gdy sama czynną być chciała i poświęcić się — teraz środkami tylko, jakie miała do rozporządzenia, działać była gotowa. Szczytne owo powołanie mistrzyni jakiéj wielkiéj instytucji, mającéj kształcić niewiasty na przyszłych pokoleń matki — już się jéj nie uśmiechało. Mówiła, że sił nie czuje w sobie ku temu.... Kanonik z wielkim taktem, działał powoli, wiedząc z dawnego doświadczenia, czém i jak na umysł jéj żywy mógł wpłynąć. Pamiętał o tém, że i dawniéj, gdy się wszelkiego wypierała uczucia, więcéj na nią działały wrażenia niż rozumowania — że na imaginacyę więcéj niż na przekonywające argumenta mógł rachować.
Z cierpliwością też i umiarkowaniem, szedł powoli, krok za krokiem, zdobywając na nowo, co utracił w ostatnich czasach — a przekonywając się codzień, że łatwiéj jest na śnieży umysł wpływ wywrzeć, niż raz z drogi zbity i emancypowany odzyskać powtórnie.
Przyjazd Karola, który wiózł z sobą płochą rozrywkę, lekkie rozmowy, cały szereg innych pojęć — nie był na rękę duchownemu. Panna Hortensya tylko się pocieszała, że on tu długo wytrwać w surowéj, chłodnéj atmosferze nie może, że nie należało mu ustępować — ale go zmusić do ustąpienia.